wtorek, 2 października 2012

Obiad na dziś - ramen

Oj jak dawno nic nie pisałam, ale nie było kiedy. Zajęłam się przeprowadzką do nowego mieszkania i jakoś byłam zalatana. Za to mam dwie świetne współlokatorki, które na wstępie pozdrawiam :p zaczął się nowy rok akademicki, a mi już nie chce się chodzić na uczelnię xD dzisiaj miałam rano wykład, naprawdę starałyśmy się na niego dotrzeć, ale korki w mieście miały inne plany dla nas, więc nie zdążyłyśmy. Za to wybrałyśmy się na zakupy xD o 15:30 wybywam na seminarium i nie wiem czy zdążę napisać posta, ale postaram się xD już dawno planowałam dodać (kurde straciłam wątek, bo mi tu współlokatorka tańczy Gangnam Style xD) ...eee no właśnie, już wiem xD ramen! Jak byłam na wakacjach to kupiłam sobie japoński ramen i dzisiaj zaprezentuję jak on wygląda xD jest naprawdę dobry, jadłam sezamowy, a dzisiaj o smaku owoców morza ;P także zapraszam 




Mój ramen nie wygląda tak ładnie jak na zdjęciu wyżej (dodałam je tak dla zmyłki haha), ponieważ nie miałam nic co można by było do niego dodać :-/ ale druga odsłona będzie lepsza :p hmm może na wstępnie wytłumaczę dla niewtajemniczonych co to takiego ten ramen. Ramen (jap. 拉麺 bądź ラーメン; rāmen) – japońskie danie składające się z rosołu, makaronu i innych składników w zależności od receptury. Japońskie słowo „ramen” pochodzi od chińskiego „lāmiàn” (拉麺), oznaczającego rodzaj makaronu z mąki pszennej, spożywanego w Chinach. Stanowi on główny składnik dodawany do zupy. Sama płynna baza natomiast przyrządzona jest na bazie wieprzowiny i wywaru z kości wieprzowych. Prócz nich w skład zupy wchodzić mogą ryby i owoce morza, warzywa (biała rzodkiew daikon, kapusta pekińska, pędy bambusa, cebula, kukurydza), wodorosty, mięso wieprzowe i drobiowe (często w formie pulpetów), gotowane na twardo jajka, nasiona sezamu. Zupa często przyprawiana jest też sosem sojowym lub (rzadko) miso. [niezawodna Wikipedia xD]



A to mój ramen instant xD niestety sama nie mogę go zrobić, więc kupiłam gotowca. Można powiedzieć, że to taka nasza zupka chińska. Jej twórcą był Japończyk Momofuku Andō, który chciał stworzyć produkt łatwo dostępny i pozwalający zwalczyć niedobór żywności. Pierwowzorem był japoński ramen. Wynalazek pojawił się na rynku w 1958. Nissin – firma, którą Andō założył w 1948 – produkowała również pierwsze zupy dla astronautów. W 1999 w Ōsace otwarte zostało muzeum poświęcone zupkom błyskawicznym.
Właśnie z owej firmy Nissin pochodzi mój ramenik :P(btw o smaku owoców morza)



A oto druga strona paczuszki. Znajduje się tam instrukcja przygotowania i nawet obrazki z japońskimi przypisami. Według tego, co tam napisali musimy wlać do garnka 500ml wody, doprowadzić ją do wrzenia i wrzucić makaron. Podgotować to 3 minuty, zestawić z ognia i wtedy wsypać przyprawy, wymieszać i gotowe! Proste, prawda? xD owy ramen zawiera 93kcal w 100ml, więc no tragedii nie ma xD


Po otwarciu w środku znajdujemy makaron i przyprawy. Jak w naszych zupkach, co nie? xD ale jest jedno wielkie ALE...ten makaron w smaku niczym nie przypomina tego z polskich zup. Jest bardziej elastyczny i po ugotowaniu staje się delikatnie przezroczysty (szczególnie w ramienie o smaku sezamowym). Nie jest taki mączny jak jego polskie odpowiedniki, jednym słowem - jest o niebo lepszy :D


A tak wyglądają przyprawy po wysypaniu z torebki. Zawierają drobinki sezamu i pachną hmmm krewetkami i sezamem xD i innymi orientalnymi przyprawami, ale zapach owoców morza tutaj przeważał.


Jak już wcześniej wspominałam, wlewamy do garnka 500ml wody i doprowadzamy ją do wrzenia, po czym wrzucamy nasz wypasiony makaron i gotujemy go 3 minuty (ja czasami go przemieszałam tak dla hecy xD). Przygotowanie różni się troszkę od naszych zupek chińskich, ale myślę, że gdybym zalała ten makaron wodą, wsypała do niego przyprawy to i też by wyszedł, ale wiecie wolę robić tak jak to robią w Japonii xD




Po wyłożeniu makaronu i dodaniu do niego przypraw nasz ramen jest już gotowy do spożycia. Może nie wygląda zbyt apetycznie, ale zapewniam, że był obłędny :D no niestety moja wersja jest uboga, bo w końcu studencka, ale następnym razem zaszaleję i zrobię go z dodatkami (został mi jeszcze sezamowy). Ogólnie ów obiadek wyniósł mnie jakoś niecałe 1 euro :p więc dla studenta to dobra opcja. Szczerze polecam ten ramen, bo jest naprawdę dobry, ale zależy kto co lubi :) Itadakimasu!!!!


Skoro już weszłam na temat tanich obiadów studenckich to na sam koniec pokażę wam obiad mojej współlokatorki, który w moich mniemaniu wygląda jak kocie albo psie żarcie, ale jest jadalne (próbowałam) xD i nie jest drogi, wystarczy wybrać się do Lidla kupić puree za 1,99zł i 5 kotletów hamburgerowych (drobiowych) za 1,75zł i obiad gotowy xD


Sposób przygotowania wg mojej współlokatorki: przygotowujemy puree zgodnie z instrukcją obsługi zamieszczonej na opakowaniu, następnie kroimy kotleta tak jak widać na zdjęciu i podgrzewamy do w mikrofalówce, a na sam koniec wrzucamy go do puree i mieszamy, końcowy efekt poniżej:


Żarcie dla kota (studenta) gotowe! Smacznego xD

6 komentarzy:

  1. mmmm....pyszne byli!!! sama będziesz to żreć xP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bieda przyciśnie to będę :P

      Usuń
    2. Bieda biedą, ale ci posmakował mój whiskas ;D i dziś go kupisz xD

      Usuń
    3. Prawdopodobnie tak :p chociaż... zobaczymy xD

      Usuń
    4. Pałaszowałaś aż ci się uszy trzęsły ;D

      Usuń
    5. w końcu kto z kim przystaje takim się staje :p

      Usuń