Jak dawno mnie tu nie było. Nie będę znowu narzekać, że nie mam czasu, bo mówiłam to już wiele razy, a to nadal się nie zmieniło. Wiecie moja szkoła to jest totalnie powalona, niedługo zaczynamy praktyki, a nikt nic nie wie. Nie wiadomo kiedy mają się zacząć, jako kto mamy pracować, no normalnie porażka jakich mało! Zero organizacji i tylko nerwy, a w dziekanatach wysyłają nas od jednego do drugiego i mówią, że nam maila wyślą, tylko kiedy? Pytam kiedy?! Pewnie dzień przed praktykami! Dobra już jestem spokojna, nie będę się denerwować przez tą głupią uczelnię! Aż z tego wszystkiego zmobilizowałam się i dodaję dzisiaj posta, zresztą obiecanego już bardzo dawno mojej siostrze, która już nawet pewnie o nim zapomniała xD no to się zdziwi. Widzisz siostra, mam full roboty, a dodaję w końcu obiecany artykuł haha znaj me dobre serce (żartuję xD) btw. zdjęcie poniżej majstersztyk xD
Kame camera VOL. 22 – TRADYCJA
„Tradycja tworzona jest poprzez ludzkie decyzje i poczucie
odpowiedzialności za pochodzenie. Myślę, że to dlatego tak bardzo nas
fascynuje.”
To jest jeden z
pokojów głównych odtwórców ról, wielu aktorów z takich korzysta. Zawiesiłem zasłonę, która została
zaprojektowana specjalnie dla mnie. Podczas zdjęć zapuszczam tam korzenie.
Nawet przygotowuję tutaj koktajle z zielonych warzyw, które pijam każdego
dnia. Przynoszę nawet swój osobisty
mikser (śmiech).
Druga połowa tego roku jest w całości zdominowana przez
występy sceniczne. We wrześniu biorę udział w „Dream Boys” i wychodzi na to, że
wystąpię u boku Domoto Koichi-kun’a i Takizawy Hideaki-kun’a w „Johnny’s
World”, kompilacji wszystkich jego osiągnięć.
Jestem bardzo szczęśliwy, że będę mógł stanąć na scenie z historią w tle
i wystąpić razem z senpai’em i kohai’em.
Oznacza to, że dziedziczę historię Johnny’ego. Ścieżka, którą teraz podążam jest ścieżką,
którą stworzył dla mnie Johnny-san i inni. Biorąc pod uwagę swoją wrażliwość,
chciałbym nawiązać do ścieżki, która jest wyłącznie moja. Ale myślę, że niektóre rzeczy rodzą się tylko
raz, kochasz historię i tradycję, rozumiesz je i otaczasz należytym szacunkiem.
Wydaje mi się, że nawet na scenie byłoby miło wnieść trochę nowoczesności, z
uwzględnieniem jednak wysokiej wartości tradycji Johnny’ego.
Ceremonia parzenia herbaty, kabuki, sumo…itp. lubię
wszystko, co posiada „tradycję”. Szybka moda jest w porządku, ale w koszulkach
wykonywanych przez 100 lat przez daną markę, czuję jakąś głębię, której nie
można dostrzec w innych rzeczach. Nawet kiedy słucham muzyki to wolę słuchać
płyt niż ich cyfrowych wersji. To nie jest tylko kwestia jakości dźwięku. Wziąć
jakąś płytę, umieścić ją w odtwarzaczu… lubię również tą czynność. Twój humor
od razu się poprawia, prawda? (śmiech) Jestem typem, który lubi uczestniczyć w
danej czynności całym sobą, a nie tylko czekać na wynik. Dlatego też, kiedy mam
czas to zabieram się za gotowanie. Nawet kiedy gotuję ryż w garnku, przygotowując
blowfish nabe w naczyniu z mosiądzu, które było zrobione na zamówienie w Kioto
i które posiada moje nazwisko. Właściwie to chciałbym mieć palenisko w podłodze
i tradycyjny pokój do ceremonii parzenia herbaty (śmiech).
Ale z drugiej strony lubię to co było kiedyś. Ponieważ
jestem częścią tego pokolenia, które dostało swoje pierwsze komórki w
gimnazjum. Przyzwyczailiśmy się do tej poręcznej rzeczy i korzystaliśmy z niej
aż do wyczerpania, rok po roku… może po prostu zacząłem tęsknić za starymi,
dobrymi rzeczami z tamtych lat.
Moja sympatia do staroci rozwinęła się przez wpływ mojej
babci z Tochigi. Kiedy byłem dzieckiem zawsze jeździłem do babci na wakacje.
Był to baaardzo stary domek w japońskiej wsi. Miał metalową wannę podgrzewaną
od dołu. Kojarzysz coś takiego? To taka wanna, która pojawia się w starych
opowieściach, jest żeliwna i wygląda jak duży metalowy garnek. Woda w niej
podgrzewana jest od spodu przez otwarty ogień, przez co kojarzy się z
paleniskiem do gotowania. Kiedy nasz tato brał kąpiel, zbieraliśmy się z moimi
braćmi, cięliśmy drewno, podpalaliśmy je w bambusowym cylindrze i grzaliśmy mu
wodę. Mimo, że żeby się wykąpać należało zrobić tyle rzeczy to i tak było
fajnie, ciągle o tym pamiętam.
Myślę, że mój
staroświecki punkt widzenia na temat kobiet, pomimo mojego wieku, wziął się
przez wpływ mojej matki, którą szanuję.
Chcę być osobą, która może stworzyć coś nowego, zwracając
jednak uwagę na stare dobre rzeczy. Oczarowałaby mnie kobieta będąca właśnie
taką osobą. Chciałbym żeby miała zabawną i miłą stronę osobowości, a także
która miałaby podobne fundamenta jak dawne japońskie kobiety, czyli tą
łagodność i wsparcie dla swojego mężczyzny i która spokojnie chroniłaby ich codzienne
życie. Moja mama jest właśnie takim typem kobiety. Jest jedyną kobietą w rodzinie, więc dźwiga na
swych barkach wszystkie kobiece obowiązki i role, zarówno te psychiczne jak i
fizyczne. W domu zawsze krząta się i coś robi. Zawsze przygotowując posiłki
serwuje nam przepyszne jedzenie, niezależnie od tego czy mamy gości czy
jesteśmy sami, więc nie pamiętam kiedy ostatnio usiadła i zjadła z nami, ciągle
jest czymś zajęta. Darzy szacunkiem mojego tatę, a w codziennym życiu postępuje
tak jak on chce. A kiedy nadchodzi jakiś kryzys to ona jest najsilniejsza z nas
wszystkich i staje się duchowym filarem całej rodziny. To różni się znacznie od
naszego pokolenia i nie oznacza to, że chciałbym tego samego (śmiech).
Zastanawiam się czy łagodność, która ma swoje początki w sile, jest właśnie
urokiem tradycyjnej japońskiej kobiety. Gdybym musiał powiedzieć dlaczego moja
mama zachowuje się właśnie w ten sposób to powiedziałbym, że to dlatego, że jej
rodzice byli przeciwni małżeństwu z moim tatą. Myślę, że sprzeciwiając się woli
rodziców myślała sobie: „Będę żyła szczęśliwie z tym mężczyzną aż do końca
moich dni” i ta myśl sprawiła, że stała się silniejsza. Nawet historia jednej
rodziny jest tworzona przez poczucie odpowiedzialności. Innymi słowy „tradycja”
to też skumulowana determinacja ludzi i może z tego powodu jest taka
fascynująca.
Zdjęcie zostało zrobione w Imperial Theater. Kiedy Kame zauważył
personel teatralny na scenie krzyknął: „proszę zadbać o mnie również w tym
roku!” i mruknął ze wzruszeniem: „Więc tak to jest jak ogląda się to wszystko z
siedzeń na widowni.” Wygląda na to, że jego uczucia wobec grania na scenie
znacznie wzrosły. „Ponieważ to jest coś, za co można być wdzięcznym. Mam na
myśli to, że każdego roku tylko troje ludzi z agencji Johnny’s może wystąpić na
scenie. Ponadto jestem w linii obok senpai’ów takich jak Koichi-kun and
Takizawa-kun, dla których występy na scenie są jak przeznaczenie. Dam z siebie
wszystko na swojej własnej drodze!”
Siostra szaliiik haha ;p skoro dzisiaj taki post z tradycją w tle to pomyślałam, że warto powspominać trochę xD w ogóle to przepraszam za wszelkie błędy w tłumaczeniu, ale ja dzisiaj po prostu nie myślę. Czasami aż sama nie wiedziałam o co chodzi w zdaniach, których piszę, bo i angielski przekład miejscami był dziwny, ale wydaje mi się, że koniec końców idzie zrozumieć o co tam chodzi ^^ to do następnego! :D
Kame jest taki słooooodki (^-^), że normalnie nienormalnie jego wpisy mnie poruszają i wzruszają, łapiąc za me serducho. Wiem, ja ogólnie mega pokopana jestem, jeżeli chodzi o moją fazę na niego. Ja nie wiem, co mnie tak ciągnie do niego ciągle i sprawia, że nie mam go dość (jak to z innymi artystami bywało, że po miesiącu nudzili mnie). A Kame? to ja nie wiem... inny przypadek, czy co? :D Ty, wiesz że ostatnio się nad tym zastanawiałam, dlaczego tak jest? Hah, i ja sama nie wiem, naprawdę. Pamiętam moje wielkie fazy na Jareda Leto (30 secodns to mars) czy Matta Tucka (Bullet for my valentine)i tak to szybko odeszło, jak i się pojawiło. A z Kame tak długo mnie coś trzyma. Dziwne, jak na mnie, no ale... XD
OdpowiedzUsuńOgólnie strasznie spodobał mi się opis o jego mamie. Widać, że bardzo ją szanuje i to już w którymś wpisie o niej pisze z takim szacunkiem. Ale to dobrze, bo facet który ma szacunek to matki, to później dobrze będzie traktować swoją żonę (Btw; ogólnie zazdroszczę tej jego przyszłej żonie takiego męża...).
A foto Kame cuuudne <33 .
No foto też mi się podoba, dobrze, że je wygrzebałaś xD ja to już Ci tłumaczyłam kiedyś jak to jest z Tobą i z Kamę i nie będę się publicznie powtarzać ;p
UsuńA co do jego wpisu to też jakoś mordka mi się śmiała jak tłumaczyłam tą część o jego mamie i o tym jak wraz z braćmi przygotowywali kąpiel w tej żelaznej wannie xD
Wiem, że to było dawno napisane (rok temu), ale dopiero dzisiaj po raz pierwszy odwiedzam twojego bloga i stwierdziłam, że mimo wszystko też chcę się wypowiedzieć. Nie na temat Kame, bo go nie znam, ale dodam coś od siebie do poprzedniego komentarza w związku Jaredem Leto. Fazy nigdy na niego nie miałam, ale uwielbiam graną przez niego postać w serialu "My so called life". Nazywał się tam Catalano (nie wiem czy dobrze piszę). Uwielbiałam słyszeć sam dźwięk wypowiadanego nazwiska :D. Polecam ten serial. Może i stary, z lat 90, ale bardzo go lubię.
UsuńWiem mój komentarz nic nie wnosi, ale mimo wszystko... :P